23 marca Pan Robert Soldat – pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej spotkał się z uczniami kl. VI-VIII na drugiej części Warsztatów Genealogicznych. I tym razem nie zabrakło zadań, nad którymi uczniowie musieli łamać sobie głowy. Mincerz, snycerz, rymarz, cyrulik itd. cóż to za zawody? Dlaczego udajemy się do dekarza, gdy mamy kłopot z dachem domu, a nie do zduna? Te i inne ginące zawody udało się rozszyfrować bez większych trudności.
Ponadto młodzież musiała zmierzyć się z odczytaniem aktu małżeństwa z 16 sierpnia 1925r. Charakter pisma osoby dokumentującej całe wydarzenie był staranny, pozbawiony skreśleń i wszystko bez użycia korektora. Zachwyt nad przedwojenną kaligrafią nie ułatwił wypełnienia dodatkowego arkusza o analizowanym akcie. Ale i tu byli mistrzowie.
Należy również pochwalić te osoby, które przygotowały zadanie domowe na temat swoich przodków. Dzięki temu mogły poznać i przeszukać bazę indeksów metrykalnych Lubelszczyzny, próbując odnaleźć swoich krewniaków.
Na koniec zajęć uczniowie z dużym zaskoczeniem wysłuchali wierszy poety ludowego Józefa Sidoruka, tworzącego w języku chachłackim. Nie mogli wręcz uwierzyć, że mieszkający na tym terenie ich pradziadowie posługiwali się tym językiem. Mieszanka polskiego, ukraińskiego, białoruskiego i rosyjskiego okazała się zupełnie niezrozumiała.
- Na warsztatach genealogicznych dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy – wspomina Łucja Semeryło z kl VII - mianowicie m.in.: skąd się wzięły nazwiska, jaką mową posługiwali się nasi przodkowie, jak określać stopnie pokrewieństwa w rodzinie. Te ostatnie wyzwanie uważam za najtrudniejsze, ale część osób poradziła sobie z tym świetnie. Uważam, że zajęcia były bardzo ciekawe i pozwoliły nam pogłębić swoją wiedzę!
Dziękujemy serdecznie za zaszczepienie w nas ciekawości do odkrywania źródeł swojego pochodzenia.